Ćwiczenie czyni mistrza

W ostatnim wpisie wspomniałem że do pamięci krótkotrwałej możemy przenieść elementy, które wcześniej znalazły się w pamięci sensorycznej lub długotrwałej. Aby z kolei umieścić coś w pamięci długotrwałej, wcześniej musi się to znaleźć w pamięci krótkotrwałej. Wszystko to byłoby na pewno prostszym gdyby pamięć krótkotrwała nie była tak… krótka.

Spójrzmy na zamieszczoną powyżej Krzywą zapominania (zaznaczonej kolorem czerwonym). Mówi nam ona o (potwierdzonej wieloma badaniami) zależności, według której najwięcej nowo nauczonych elementów zapominamy minuty czy też godziny po ich nauce.

Z każdym kolejnym dniem ilość ulatującego materiału jest coraz mniejsza, jednak na samym początku utrata potrafi sięgnąć nawet 50% informacji. W tym momencie należy poruszyć tytułowe zagadnienie jakim jest powtarzanie (na Naszym wykresie zaznaczone zielonymi krzywymi). Każda kolejna (zielona) krzywa (patrząc od lewej do prawej) odzwierciedla kolejne sesje powtarzania materiału. Najważniejszym przy tym są dla Nas 2 aspekty:
Z każdą kolejną sesją po kilku dniach wychodzimy z większą ilością informacji w Naszej pamięci długotrwałej;
Z każdą kolejną sesją krzywa zapominania jest mniej stroma/ ostra/ skośna. Oznacza to że tempo (a w efekcie tego i ilość) zapominanego materiału jest coraz mniejsze.

Ok, wiemy już że powtarzanie pomaga w zapamiętywaniu… Tylko jak właściwie powtarzać?
Przede wszystkim aktywnie: nieustannie próbując przypomnieć sobie zapamiętywane rzeczy. Daje to efekty na wielu płaszczyznach. Jeżeli myślimy o danych zagadnieniach w wielu miejscach, łatwiejsze będzie przypomnienie sobie o nich… również w wielu miejscach. Naturalnym dla Naszego mózgu jest trud przypomnienia sobie materiału na dużej sali egzaminacyjnej przy przechadzających się egzaminatorach, kiedy zawczasu uczyliśmy się go tylko w cichym, małym pokoiku. Co więcej samo sobie przypominanie (za którym idzie sprawdzanie a więc i uświadamianie, o czym wciąż zapominamy) pozwala nam skupić się na opornych zagadnieniach.

Powtarzając materiał warto pamiętać o kilku kwestiach. Po pierwsze istnieją cztery główne sposoby repetowania: na głos, za pomocą obrazów (np. map myśli, wykresów itd.), parafrazując (a więc opowiadając o czymś własnymi słowami) oraz pisemnie. To od Ciebie (kwestia różnic indywidualnych) zależy, który ze sposobów będzie w Twoim przypadku najlepszym. Psychologowie udowodnili, że pamięć krótkotrwała ma najczęściej charakter akustyczny, jednak potraktujmy to tylko jako wskazówkę.

Drugą kwestią konieczną do pamiętania są przerwy pomiędzy sesjami powtórkowymi. Innymi słowy powtarzanie “w kółko Macieju” tego samego to jedna z gorszych technik. Same przerwy pomiędzy sesjami powinny być przy tym coraz dłuższe. Ciekawym przykładem potwierdzającym zasadność robienia przerw w repetowaniu jest badanie Baddeley i Longman. Badali oni pracowników brytyjskiej poczty uczących się kodowania przesyłek za pomocą specjalnej klawiatury. Szkolenie zostało przy tym zaplanowane na 60 godzin. Pracowników podzielono w 4 grupy. Pierwsza uczyła się 2 godziny- 2 razy dziennie; druga 2 godziny- raz dziennie; trzecia 1 godzinę 2 razy dziennie; zaś czwarta najdłużej bo jedynie godzinę, raz dziennie. Znając już główne zasady powtarzania zapewne podejrzewasz wyniki.

Czwarta grupa zwyciężyła na wszystkich polach. Popełniała ona mniej błędów gdy doszło do sprawdzenia umiejętności, a dodatkowo po kilku miesiącach od zakończenia szkolenia nadal dominowała nad pozostałymi grupami i lepiej (z mniejszą ilością błędów) stosowała informacje przyswojone podczas kursu. Dodam tylko że ta sama grupa czwarta zakończyła szkolenie o 5 godzin wcześniej od pozostałych (nie czuła potrzeby dalszego powtarzania) a grupa pierwsza musiała przedłużyć je o (uwaga) dwadzieścia godzin!
Nawet gdy mamy wrażenie, że dany materiał przyswoiliśmy w 100%: nie bójmy się do niego od czas- do czasu wracać. Dalsze powtórzenia służą niezmiennie utrwalaniu materiału. Odpowiada to przysłowiu (ale i prawdzie): mięsień nieużywany zanika.

Image by Freepik